„Korona Królów”, czyli paradoks suchych majtek na dnie morza
Na ten serial (chociaż bardziej adekwatnym określeniem zdaje się być telenowela historyczna) z zapartym tchem czekali wszyscy historycy. „Korona królów” miała być czymś, co filmowy Ryszard Ochódzki nazwałby serialem na skalę naszych możliwości. Niestety, produkcja ta nie otwiera niedowiarkom oczu, jak to było w komedii Stanisława Barei. Jest wręcz przeciwnie, pozwala wygodnie usiąść w loży…