Twierdzi, że wielkiego wybuchu nie było, a teoria ewolucji to bzdura. Przekonuje, że kosmici przybyli na ziemię, by dać ludziom zaawansowaną technologię do zbudowania piramid. Ślady starożytnych cywilizacji znajduje na spacerze w lesie. W szczepionce na COVID-19 odkrył jaja przedziwnych istot. To tylko kilka wyjątków z teorii głoszonych przez doktora Franca Zalewskiego, szerzej znanego w internecie jako Dr Franc. Pochodzi z Ukrainy, w Polsce studiował 16 lat na czterech różnych uczelniach: Uniwersytecie Opolskim, Uniwersytecie Jagiellońskim, Akademii Górniczo-Hutniczej i Uniwersytecie Śląskim. Na tej ostatniej uzyskał doktorat. Jak to się stało, że po tylu latach nauki, z dociekliwego pasjonata historii Zalewski wyrósł na jednego z naczelnych polskich pseudonaukowców?
PRACOWITY, ZAANGAŻOWANY, SPOSTRZEGAWCZY
Na swoim kanale YouTube Franc Zalewski przedstawia się w sposób następujący: Nazywam się Franc Zalewski z zawodu jestem geologiem, mineralogiem ale także archeologiem, kosmologiem, egiptologiem, fascynuję się matematyką a z powołania jestem odkrywcą prawdy w Polsce, jak i na świecie. Wiele osób, które zetknęły się z Zalewskim, niechętnie o nim opowiada. Twierdzą, że nie ma sensu zajmować się ani jego osobą, ani teoriami, które wygłasza. Okazuje się jednak, że droga jaką Zalewski przeszedł od ekscentrycznego studenta i doktoranta do szkodliwego pseudonaukowca jest na swój sposób wyjątkowa. Żaden ze znanych mi internetowych bardów turbosłowiańszczyzny nie posiada tytułu naukowego, a ponadto żaden z nich nie potrafi tak dobrze naśladować rzetelnej nauki: wygłaszać referaty, publikować artykuły, pokazywać materialne dowody na swoje teorie, czy nie bać się ewentualnej konfrontacji z publicznością na swoich wykładach.
Osoby, z którymi udało mi się porozmawiać na temat Zalewskiego podkreślały, że na studiach wielokrotnie dał się poznać z dobrej strony. Był pracowity, zaangażowany, spostrzegawczy, miał ponadto smykałkę do znajdowania interesujących problemów badawczych. Był również lubiany za swój entuzjazm, którym zarażał innych. Potrafił przekonać swoich kolegów i profesorów do przeprowadzenia konkretnych badań terenowych. Jednocześnie brakowało mu dystansu i krytycznego spojrzenia na rewolucyjne – jego zdaniem – odkrycia. Tak bardzo chciał się zapisać w historii nauki, że kompletnie się z niej wykluczył. Na własne życzenie.
PRZYJAZD DO POLSKI I STUDIA
Jak można przeczytać w opublikowanym w internecie CV, Franc Zalewski urodził się w Ukrainie, a dokładnie w Balarce. Utrzymuje, że jego rodzina ma polskie korzenie. W swojej pierwszej ojczyźnie ukończył Instytut Techniczny w Zaporożu, gdzie w 1994 r. uzyskał tytuł inżyniera energetyki cieplnej. Następnie przyjechał do Polski, gdzie początkowo podjął studia historyczne na Uniwersytecie Opolskim. Pisał tam pracę magisterską o Egipcie za czasów Starego Państwa. Jak twierdzi Zalewski temat wymagał przeniesienia na Uniwersytet Jagielloński w Krakowie. W Archiwum Uniwersytetu Jagiellońskiego można odnaleźć jego pracę magisterską napisaną pod kierunkiem prof. Edwarda Dąbrowy pt. Egipt za czasów Starego Państwa – próba charakterystyki okresu historycznego. Franc obronił swoją pracę we wrześniu 2003 r. Niczym szczególnym się nie wyróżnia, nie znalazłem w niej żadnej podejrzanej teorii pseudonaukowej.
Jeszcze w czasie studiów magisterskich Zalewski pojechał na prywatną ekspedycję do Egiptu, gdzie zaobserwował na płaskowyżu Giza ślady kierunkowego wietrzenia na budowlach, jak i na podłożu skalnym. Miały one dowodzić deszczu meteorytów, który spadł w okresie Starego Państwa na północny Egipt. Meteoryty miały z kolei zniszczyć pierwotną cywilizację, która zbudowała piramidy. Z tej perspektywy interesujące wydaje się zakończenie pracy magisterskiej Franca Zalewskiego:
Dziś poza dyskusją naukową zostało szereg pytań, np. dotyczących sposobu transportu bloków na place budowy oraz ich obróbki. Zamiast tego nauka przyjęła dogmaty panujące od wieków. Problemy logistyczne powstałe przy budowie nekropolii królewskich w Giza, Memfis, Dahszur oraz wielu innych, są nie do pokonania dla cywilizacji współczesnej. Transport bloków granitowych, ważących ponad 45 ton, nie był przedsięwzięciem wyjątkowym, lecz codziennością. Warto dziś podejść do pozostałości zabytków sprzed tysięcy lat z pragmatyzmem i doświadczeniem, które mamy po 2 tys. lat naszej cywilizacji.
Przyjrzyjmy się jak ten pragmatyzm i doświadczenie wyglądało w przypadku badań Franca Zalewskiego.
JA SIĘ POD TYM NIE PODPISUJĘ, OŚMIESZYSZ SIĘ PO PROSTU
Zalewskiemu udało się rozpocząć na przełomie 2003/2004 r. studia doktoranckie na Wydziale Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska Akademii Górniczo-Hutniczej. Jego promotorem został prof. Maciej Pawlikowski, który posiada bogate doświadczenie, zwłaszcza w zakresie mineralogii, petrografii i nauk pomocniczych archeologii. Prowadzi od wielu lat zaawansowane badania laboratoryjne artefaktów z wykopalisk archeologicznych. To pod jego kierunkiem Zalewski opracowywał swoją rewolucyjną teorię o deszczu meteorytów.
W 2006 r. Franc wraz z kilkoma osobami udał się ponownie do Egiptu, aby zebrać kolejne dowody. Towarzyszył mu prof. Pawlikowski. Na miejscu do grupy dołączył również archeolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Zbigniew Sawłowicz. Na kanale YouTube Zalewskiego znajduje się film dokumentalny pt. Nieznany dzień, który zawiera ujęcia nakręcone podczas wspomnianej ekspedycji ZOBACZ. Dotarłem do informacji, że Zalewski wyciął w nim wiele krytycznych opinii osób towarzyszących mu podczas wyprawy. Zostawił tylko te, które pasowały do jego teorii. W rzeczonym filmie możemy zobaczyć chociażby wyrwaną z kontekstu żywiołową wymianę zdań między Zalewskim, Sawłowiczem i Pawlikowskim. Ten ostatni kwituje: – Nie ma sprawy, zbieraj, badaj, publikuj, rób co chcesz, tylko ja się pod tym nie podpisuję, ośmieszysz się po prostu. Franc odpowiada: – Wolę się ośmieszyć (dyskusja zaczyna się ok. 18:58 minuty na nagraniu). Po tamtej wyprawie, która nie udowodniła teorii o deszczu meteorytów, stracono do niego cierpliwość. Sam Franc stracił też wiarygodność. Został skreślony z listy słuchaczy studiów doktoranckich w 2007 r.
WYWAŻANIE OTWARTYCH DRZWI
To Franca nie zraziło. Otworzył przewód doktorski na Wydziale Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego. Jego nowym promotorem został prof. Łukasz Karwowski. Przypomnę, że Zalewski był wówczas inżynierem energetyki cieplnej i magistrem historii. Było to dość oryginalne połączenie, zważywszy na fakt, że doktoryzował się w zupełnie innej dyscyplinie. Na polecenie promotora uzupełniał swoje braki edukacyjne z zakresu geologii. Pracę doktorską pisał na temat materiałów z których budowano piramidy (Charakterystyka mineralogiczno-petrograficzna materiałów użytych do budowy megalitów Starego Państwa Egiptu).
Z tego co udało mi się ustalić, promotor wielokrotnie sprowadzał go na ziemię, bowiem jego odkrycia zazwyczaj były banałami. Rzekome fragmenty starożytnych narzędzi, którymi posługiwali się Egipcjanie, okazywały się np. tarczami po zegarkach turystów. Zalewski zwrócił jednak uwagę na wiele interesujących zagadnień, jak np. metody wiercenia w starożytności. Udało mu się również stwierdzić, że część bloków w Wielkiej Piramidzie wykonana jest z lanego gipsu. Wnioski jakie wysnuwał były jednak zbyt daleko idące, dlatego nikogo nie przekonywały. Stał się wówczas wyznawcą teorii spiskowych i uznał, że cały świat naukowy obraca się przeciwko niemu.
– Jeżeli osoba uważa, że naukowy mainstream jest uwikłany w spisek lub przynajmniej podejmuje się działań badawczych w sposób niewłaściwy, wówczas skierowana w jej stronę bezpośrednia krytyka będzie kontrproduktywna. Taki człowiek odbierze krytykę jako personalny atak i tym bardziej utwierdzi się w swoich przekonaniach. W przypadku skutecznego uciszenia twórcy narracji pseudonaukowej jego zwolennicy również mogliby wzmocnić swój światopogląd, traktując go jako męczennika za słuszną sprawę – komentuje Konrad Kośnik, wykładowca w Zakładzie Psychologii Rozwoju na Wydziale Psychologii i Kognitywistyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
I rzeczywiście, na jednym z opublikowanych filmów Zalewski żali się na naukowy mainstream:
– Pisałem praktycznie do najlepszych czasopism świata. Mam maile od redaktorów, jak podnieceni pisali, że nie ma spawy, że opublikują, tylko muszę uzyskać recenzje pozytywne. A recenzji uzyskać się nie da. Ci którzy przez 30 lat tam przesiedzieli za państwowe pieniążki… Jeżeli oni tego nie znaleźli, jak oni mogą uznać coś takiego, musieliby pożegnać się z pracą i sławą (ZOBACZ, minuta 13:36).
PŁACISZ I MASZ
Po uzyskaniu doktoratu w 2014 r. Zalewski poszedł na całość. Wygłasza referaty podczas których prezentuje artefakty znalezione w lasach. Nie zraża się krytyką. Założył kanał na YouTubie i stronę internetową drfranc.com. Z uzyskanego stopnia naukowego stworzył markę osobistą. Zarejestrował ponadto fundację naukową Universum Institute i firmę Atmosphere sp. z o.o., które zajmują się wsparciem finansowym prowadzonych przez Franca badań. Chwali się, że jego artykuły doceniane są w Stanach Zjednoczonych. Wyniki badań z Egiptu faktycznie udało mu się opublikować w jednym z zagranicznych czasopism Journal of Geological Resource and Engineering (4/2017) ZOBACZ. Problem polega jednak na tym, że periodyk wydawany jest przez David Publishing, zaliczany do tzw. predatory journal (drapieżnego dziennikarstwa). Wystarczy wpłacić odpowiednią kwotę pieniędzy, aby artykuł ukazał się w czasopiśmie. Oczywiście bez procedury recenzji, której jak wiemy Franc nie cierpi.
SPACEJ PO WOSKOWICACH MAŁYCH
Jeszcze wcześniej, przed uzyskaniem stopnia naukowego swoimi odkryciami spróbował zainteresować lokalne media. W lutym 2008 r. ukazał się w opolskim dodatku Gazety Wyborczej obszerny artykuł Joanny Pszon pt. Jak Franc na spacerze grodzisko odkrył (tekst dostępny w Archiwum Gazety Wyborczej ZOBACZ). Zalewski prezentuje sensacyjne odkrycie z Woskowic Małych:
Jest niemal pewne, że na terenie dzisiejszej Opolszczyzny istniało przed niespełna trzema tysiącami lat grodzisko wielkości Biskupina. Na jego ślad natrafił Franc Zalewski, który wyszedł z córeczką na spacer po Woskowicach Małych, miejscowości tuż przy granicy Opolszczyzny z woj. wielkopolskim. W Woskowicach Małych na dzisiejszej Opolszczyźnie znajdował się starożytny gród wielkości Biskupina! W oko wpadł mu przypadkowo leżący przy drodze kamień. Jak to geolog, obejrzał go ze wszystkich stron dokładnie i ze zdumieniem stwierdził, że to tatrzański granit. – Jak granit z Tatr przywędrował do Woskowic Małych? – zastanowił się, targając bryłę ze sobą. Było to dwa lata temu. Odtąd szukał dalej. Kamieni przybywało i to z różnymi śladami ludzkiej obróbki. Jeden wypolerowany, inny ze śladami wiercenia, jeszcze dwa ze sobą spojone. Największy waży ok. 50 kg. Skoro komuś się chciało wieźć tyle kilometrów kamienie, to może znaczyć tylko jedno: że było tu jakieś centrum kulturowe – uznał. (…) Zalewski wie, co mówi, bo jest inżynierem, skończył też historię, a obecnie na co dzień bada piramidy – konkretnie bloki, z których są wykonane, oraz ślady ich obróbki.
Z tego co udało mi się ustalić temat umarł, dlatego postanowiłem zwrócić się do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Opolu o stanowisko w tej sprawie, oto fragment otrzymanej odpowiedzi:
Na obszarze ww. miejscowości odnotowane jest tylko jedno grodzisko – stanowisko archeologiczne nr 5, wpisane do rejestru zabytków woj. opolskiego pod nr A-A-333/72. Zlokalizowane jest na działkach ew. 263, 268 i 269. Jest to grodzisko średniowieczne o powierzchni poniżej 1 ha, datowane na XIV-XV w. Analiza mapy lidarowej ww. miejscowości nie wykazała istnienia na jej terenie jakieś olbrzymiej struktury osadniczej w charakterze grodziska. Należy natomiast potwierdzić fakt istnienia na tym terenie bogatego osadnictwa datowanego na schyłek epoki brązu i wczesny okres epoki żelaza (okres halsztacki). Emanacją bogactwa tamtejszych elit z tego okresu jest skarb odkryty pod koniec XIX w. wielokrotnie mawiany w literaturze przedmiotu, a obecnie przechowywany w Muzeum Miejskim we Wrocławiu.
Ani Franc, ani dziennikarka, nie przybliżają jednak szczegółów kontekstu odnalezienia kamieni.
METEOR UDERZYŁ W KRAKÓW
W lipcu 2009 r. Zalewski zaistniał na łamach Dziennika Polskiego. Kto sprawdzi, czy meteoryt rzeczywiście uderzył w Kraków? (ZOBACZ) – tak brzmi artykuł Leszka Osuchowskiego, w którym Franc przekonuje, że około 2500 lat p.n.e. na tereny dzisiejszego Krakowa spadł meteoryt. Jego pozostałością jest lej, jaki powstał wyniku uderzenia, znajdujący się w Sikorniku w Lasku Wolskim. Odkrycie kilka dni później zdementował na łamach gazety prof. Jacek Matyszkiewicz, ówczesny dziekan Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH ZOBACZ. To wtedy pierwszy raz zaczynają wypływać niewygodne dla Zalewskiego fakty, nie tylko dotyczące odkrycia. Franc wprowadził dziennikarza w błąd, bowiem podał się za doktoranta AGH, mimo, że został skreślony z listy doktorantów dwa lata wcześniej. A to co Zalewski uważał za krater, w rzeczywistości jest starym kamieniołomem. Rzekome ślady świadczące za uderzeniem meteorytu są efektem współczesnej działalności wydobywczej człowieka.
POWIĄZANIA Z ROSYJSKIMI PSEUDONAUKOWCAMI
Gdy YouTuber Smartgasm opublikował 3-odcinkową serię filmów obalającą teorie Zalewskiego, ten odpowiedział filmem, w którym wzywa Smartgasma do dyskusji przed kamerami ZOBACZ. Pozamerytoryczna odpowiedź Zalewskiego była spowodowana nie tylko brakiem argumentów. Smartgasm podkreślił w swoich filmach kolejną niewygodną prawdę o Francu. Wykazał bowiem, że swoje twierdzenia opiera na teoriach rosyjskich pseudonaukowców. W rozważaniach Zalewskiego często przewijają się choćby Wedy Aryjsko-Słowiańskie, które są wytworem sekty Inglistów Aleksandra Chiniewicza. Przypomnijmy, że Wedy to publikacja, która w Rosji jest zakazana. Na jednym z wykładów, Zalewski nazywa Chiniewicza bohaterem ZOBACZ (minuta 1:42:43). Warto mieć świadomość, że Zalewski jest jedną z wielu osób, które dowodzą kosmicznych ingerencji w starożytnym Egipcie. W Rosji taką osobą był m.in. Andrej Sklarow. Tekst na temat rosyjskich pseudonaukowców znajdziecie tutaj: ZOBACZ.
1 maja 2022 r. Franc Zalewski opublikował film, w którym analizuje przyczyny konfiktu rosyjsko-ukraińskie. Powiela w nim znane i wielokrotnie wyjaśniane mity dotyczące wojny polsko-bolszewickiej (1919-1921). Stwierdza, że Rosją rządzą Piastowie, wielki głód na Ukrainie wywołał Stalin, aby zrobić tam komuś miejsce, ponadto relatywizuje zbrodnię katyńską. Twierdzi również, że Rosją rządzi awatar, bo Putina już dawno podmieniono. Zgadnijcie, kto steruje tym awatarem? Oczywiście Niemcy.
ZNOWU COŚ ZNALAZŁ
Większość teorii wygłaszanych przez Zalewskiego w internecie jest tak bałamutna, że nie warto się nimi bliżej zajmować. Jeśli ktoś koniecznie chciałby się jednak zapoznać z uniwersum dra Franca, odsyłam do filmów demaskujących bzdury pseudonaukowca na kanale YouTube Smartgasma.
W tym miejscu chciałbym zaprezentować tylko jeden przykład sposobu interpretacji znalezionych przez Franca obiektów. Produkcja z kwietnia 2022 r. nosi tytuł Franc znowu coś znalazł! Tym razem w Lechii! Wiec Śladami Lechii” 23-24 kwietnia w Sieradzu ZOBACZ. Zalewski znajduje się w ogrodzie Archikatedry Chrystusa Króla w Katowicach. Prezentuje widzom swoje kolejne – i jak zwykle – przypadkowe odkrycie. Na filmie możemy zobaczyć porozrzucane fragmenty bloków skalnych i kolumnę. Wniosek z oględzin Franca może być tylko jeden: kolumna jest starożytna. – Kto widział, aby w budowlach była pojedyncza kolumna? Ja nigdy nie widziałem – kwituje. Rozpoznaje nawet ślady starożytnej zaprawy. Nie przedstawia jednak jakichkolwiek merytorycznych przesłanek przemawiających za postawioną tezę. W innym materiale, z tego miejsca, apeluje do swoich widzów o wsparcie finansowe, bo jak tłumaczy: – jak chcecie zbadać np. zaprawę, czy jakieś inne obiekty to muszę mieć na to pieniążki, wszystkich sam nie zrobię, potrzebuję waszej pomocy ZOBACZ (minuta 1:19).
Skąd dokładnie wzięła się kolumna na terenie ogrodu nie wiadomo. Archikatedra do czasu publikacji artykułu nie odpowiedziała na mojego maila (wysłany 14 czerwca). Być może tropem w tej sprawie jest Wieża Ottona von Bismarcka, która znajdowała się na terenie Parku Kościuszki w Katowicach. Monument został rozebrany w 1934 r., a jej elementy wmurowano w budowaną wówczas Archikatedrę.
KOLEJNE COŚ ZA 85 ZŁ
Na stronie internetowej Franca Zalewskiego można kupić koszulkę zatytułowaną „coś”. To świadome nawiązanie do najsłynniejszego referatu Franca ostatnich miesięcy. 25 września 2021 r. w centrum konferencyjnym Malta w Poznaniu Zalewski wygłosił niepozorny jak dla niego wykład zatytułowany pt. Życie pozaziemskie. YouTube materiał szybko zablokował, jednak w Internecie nic nie ginie ZOBACZ. Aby wziąć udział w wykładzie trzeba było zapłacić 85 zł. Za taką kwotę można było się dowiedzieć jakiego sensacyjnego odkrycia dokonał Franc w otrzymanych od “dobrych ludzi” próbkach szczepionek na COVID-19. W jednej z nich odnalazł „coś”: – To coś trzeba napisać czarnymi grubymi literami – podkreśla Zalewski. Istota ma główkę i trzy macki o długości 25 metrów. Aby widownia mogła lepiej wyobrazić sobie wielkość tego stwora, Franc posługuje się kolorowymi wstążkami. – To roślinka, pyłek, istotka, podawana w jaju z podatnym gruntem – wyjaśnia i po chwili dodaje – To może być uśpione, a jak trafi na podatne warunki? Kto chętny mieć coś takiego w sobie? Wy już dokonaliście wyboru, większość z was przyjęła to, witam… mam nadzieje, że nie będzie to uruchomione. Zalewski swoje badania miał wykonać w pracowni na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Dziennikarka Maja Czarnecka przyjrzała się sprawie, odsyłam do jej artykułu na portalu fact-checkingowym AFP ZOBACZ. Ustaliła, że próbki Zalewskiego są nieznanego pochodzenia, właściwie nie ma pewności co tak naprawdę zbadał. Sama metoda jaką Zalewski badał szczepionkę nie jest przewidziana do badania próbek farmaceutycznych. Jedyne co się zgadza to fakt, że rzeczywiście skorzystał z mikroskopu na Uniwersytecie Jagiellońskim. Z pracowni UJ korzystał już wcześniej, jest ona wykorzystywana nie tylko przez pracowników naukowych uczelni. Warto więc podkreślić, że wyników badań nie należy wiązać z Uniwersytetem Jagiellońskim. W lutym 2022 r. Zalewski opublikował kolejny film dotyczący badanych próbek ZOBACZ, tym razem zastanawiał się komu zależy na zaplanowanym globalnym morderstwie. Powtórzmy jeszcze raz: Franc Zalewski nie ma żadnych kompetencji do badania próbek szczepionek. Polecam też obszerny tekst na ten temat na portalu demagog.org ZOBACZ.
NAUKOWIEC I PSEUDONAUKOWIEC W JEDNYM
Największym problemem w przypadku Franca jest posiadany przez niego stopień naukowy. Przypomnę, Zalewski jest doktorem geologii. Ponadto jest magistrem historii i inżynierem energetyki cieplnej. Występuje jednak jako specjalista w wielu dziedzinach nauki, mimo, że nie zdobył w nich formalnego wykształcenia i nie poznał stosownych metod badawczych.
– Naturalnym jest, że nauka nie dostarcza wszystkich odpowiedzi. Wynika to z niewystarczającego w danym momencie rozwoju metod badawczych lub szybko zmieniającej się rzeczywistości. – tłumaczy Konrad Kośnik – Niektórzy ludzie nie są jednak w stanie znieść tej niepewności, więc na własną rękę zapełniają luki w wiedzy naukowej lub całkowicie odrzucają paradygmat naukowy na rzecz alternatywnej wizji świata. Potrzeba ta nasila się zwłaszcza w czasach niepewnych (pandemia, wojna, kryzys gospodarczy, itp.). Brak możliwości przewidzenia przyszłości w oparciu o dostępne dane wzmaga tendencję do tworzenia teorii spiskowych. Z perspektywy subiektywnego poczucia bezpieczeństwa przekonanie o niesprzyjających warunkach (spisek) może być bardziej korzystne niż poczucie braku zrozumienia rzeczywistości.
Dlaczego jednak naukowiec tworzy pseudonaukę?
– Specyfika nauki na tle innych systemów poznawczych polega między innymi na jej historyczności. Wiedza naukowa zmienia się w czasie wraz z rozwojem metod badawczych i pozyskiwaniem nowych danych, a w konsekwencji koniecznością modyfikacji narracji naukowej. Kategoryczne potępianie twierdzeń niezgodnych z aktualnym stanem wiedzy mogłoby więc przyczynić się do zahamowania rozwoju nauki. Występowanie alternatywnych hipotez nie jest samo w sobie zjawiskiem niepożądanym. Problem pojawia się wtedy, gdy ich twórcy nie mają świadomości własnej historyczności (kontekstualności własnych przekonań), a więc występuje u nich niedostatek myślenia krytycznego – komentuje dalej Konrad kośnik.
Kanał na YouTubie Franca Zalewskiego posiada obecnie 69 tys. subskrybentów. Jego filmy mają średnio 92 tys. wyświetleń. Organizuje wyjazdy i wykłady. Publikuje w czasopismach typu predatory jorunal. Mimo upływu lat żadna instytucja naukowa nie podjęła stosownej uchwały w sprawie pseudonaukowej działalności Zalewskiego. I to chyba najlepiej pokazuje jak nauka radzi sobie z problemem pseudonauki. Kłamstwo obiegnie pół świata, zanim prawda włoży buty.
Artur Wójcik
Polecane filmy Smartgasma:
Dr Franc Zalewski. Co ukrywa największy foliarz Polskiego YouTube?
Dr Franc i ślady starożytnej zaawansowanej cywilizacji
Totalne i ostateczne obalenie bzdur dr Franca Zalewskiego